Strach przysiadł nad mym uchem
I szepcze,
Wskazuje w biel, krzycząc:
- czerń!
Na dobro rzekł zło,
Na miłość nienawiść,
Na nadzieję zwątpienie.
I siedzi na mym uchu i szepcze,
Wlewa w kanały flegmę rozpaczy.
Czekaj!
Łapię się liny utkanej z mych marzeń,
One wciąż się śmieją.
One jeszcze nie zwątpiły.