Boję się patrzeć ludziom w oczy,
spojrzenie nie kłamie, lecz często się droczy.
Spojrzałeś raz, pewnie bez zamiaru,
niewinnie, jak postać z koszmaru.
Drugi raz, możliwe, że się pomyliłeś,
możliwe, że na chwilę zabłądziłeś.
Trzeci, czwarty, kolejne...
przez ciebie, nastroje mam chwiejne.
Najłatwiej zakochać się w oczu toni,
uczucie, nie sercem, lecz spojrzeniem goni.
Może to przypadek, może mi się zdaje,
lecz z każdym spojrzeniem, ślad na duszy zostaje.
Czy tego chciałeś, zupełnie nie mam pojęcia,
spojrzenie, lepiej działa, niż wszelkie objęcia.
Sztuczka, niestety zadziałała,
kolejna rana, na duszy została.
Teraz, gdy twoje oczy zobaczę,
grunt pod nogami tracę,
nieśmiała jestem szalenie,
chowam się, nie zobaczysz jak się rumienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz