Gdybym była półboskim Herosem,
dzielnie walczyłabym ze swoim losem.
Potworów chmara byłaby mi nie straszna,
byłabym dzielna, bystra, odważna.
Gdybym nagle, wampirem się stała,
w cieniu bym żyła, w cieniu bym się chowała.
Krew mym obiadem, ciemność mym domem,
lecz w strachu bym żyła przed srebrem i chromem.
A gdybym tak nagle z Hogwartu dostała sowę,
zaraz piękną w Ministerstwie wygłosiłabym mowę.
Setkę czarów bym opanowała,
wspaniałą czarownicą bym została.
A gdyby tak, gdybnia zakazano
i gdyby za to do więzienia wsadzano,
pewnie dostałabym dożywocie,
bo pomysłów niestworzonych mam krocie.
Czasem mam ochotę moją wyobraźnie, w złotej zamknąć klatce,
gdzieś na strychu w skrzyni lub szpitalnej izolatce.
Zbyt wiele pomysłów w jednej chwili,
czasem wszystko mi się myli.
Wyobrażam sobię, Herosa młodego,
lecz zaraz oczami duszy, Czarownika widzę starego.
Setka zaczętych opowiadań, komputer nie daje rady,
wszędzie na pulipice, różnych historii mam ślady.
To wszystko, w jedną zlewa się opowiedź,
moją wielką, pomysłową, pisarską spowiedź.
W mej duszy mieszka pisarz co żyje i tworzy,
czasem się boję,które drzwi jeszcze otworzy.
A gdy kiedyś świat pozna me nazwisko,
powiem, że to jemu zawdzięczam wszystko,
bo pan Wena nie słucha zakazów,
nakazów i rozkazów,
bo dla niego liczy się sztuka,
on we mnie setek pomysłów szuka,
a ja mu na to pozwalam,
myśli swoje wyzwalam.