Żyję na świecie, choć na dla świata,
minuty mijają niczym godziny, miesiące niczym lata.
Jestem tu, choć mnie nie ma, myślami wędruje,
gdzieś ponad tym wszystkim, z głową w chmurach baluje.
Morfeusz odebrał mi sen, nie śpię lecz szlocham,
nienawidzę, nie kocham.
W mej głowie, brzmią Zeusa pioruny,
morderczej muzyki, Apolla słyszę struny.
Na słodkości z Demeter kosza, nawet patrzeć nie mogę,
a Afrodyty spojrzenie, przyprawia mnie o trwogę.
Hera mówi, że rozkoszy małżeństwa zaznać mi nie pozwoli,
a ja już wolę walki, tracę powoli…
On z bogami, także jest w zmowie,
ja nie mam siły, nawet dać Mu po głowie.
Ta... Nasi kochani bogowie... Jak o nas dbają -,- a rodzice to już szczególnie xD
OdpowiedzUsuń